Dzień 13 lipca 2010 r. może zostać uznany za dzień (częściowego choćby) zwycięstwa przeciwników upraw GMO. Tego dnia Komisja Europejska przyjęła nowe Zalecenie dotyczące współistnienia upraw roślin genetycznie modyfikowanych, tradycyjnych i biologicznych[1] oraz przedstawiła propozycję Rozporządzenia, które miałoby umożliwić Państwom członkowskim ograniczenie lub zakazanie upraw GMO na swoim terytorium[2].
Nowe Zalecenie zmienia zupełnie dotychczasowe podejście Komisji do kwestii koegzystencji. Odzwierciedla to już sam jego tytuł. Zalecenie dotyczy bowiem „środków mających na celu zapobieżenie niezamierzonemu występowaniu GMO w uprawach tradycyjnych i ekologicznych”, podczas gdy poprzednie Zalecenie z 2003 r.[3] (obecnie uchylone) dotyczyło „opracowania narodowych strategii i najlepszych praktyk na rzecz współistnienia upraw zmodyfikowanych genetycznie, upraw tradycyjnych i upraw ekologicznych”. O ile poprzednie Zalecenie zdawało się uwzględniać ewentualność, że także osoba prowadząca uprawy GMO może doznać szkód w wyniku zmieszania się jej upraw z uprawami konwencjonalnymi bądź biologicznymi[4], o tle kierunki przedstawione w nowym Zaleceniu dążą już raczej do jednostronnej ochrony upraw ekologicznych i konwencjonalnych przed GMO. Potwierdza to chociażby zapis nowego Zalecenia, który wprawdzie wskazuje, że zasadniczo europejscy rolnicy powinni mieć możliwość wolnego wyboru w zakresie upraw (transgenicznych, konwencjonalnych i ekologicznych), to jednak zaraz potem precyzuje, że ta możliwość powinna uwzględniać także wolę niektórych rolników i producentów gwarantowania możliwie najniższej obecności GMO w ich uprawach[5].
Najbardziej chyba jednak znamienną nowością przewidzianą w nowym Zaleceniu jest możliwość ustanawiania stref wolnych od GMO, a więc stref, które przez długi czas budziły spore kontrowersje z punktu widzenia ich zgodności z prawem wspólnotowym, stając się często przedmiotem konfliktu Państw Członkowskich z Komisją Europejską oraz orzeczeń Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości[6]. Zgodnie z nowym Zaleceniem, z uwagi na uwarunkowania ekonomiczne i naturalne (takie, jak np. struktura gospodarstw, warunki klimatyczne), Państwa Członkowskie mogą rozważyć możliwość wyłączenia upraw GMO z szerokich obszarów swojego terytorium w celu zapobieżenia niezmierzonemu występowaniu GMO w uprawach ekologicznych i konwencjonalnych, o ile dowiodą, że w strefach tych nie jest możliwe osiągnięcie odpowiedniego poziomu czystości upraw za pomocą innych środków[7]. Daje to de facto Państwom Członkowskim daleko idącą swobodę w przedmiocie podstaw do decyzji o tworzeniu stref OGM-free.
Rozwiązania przyjęte przez Komisję Europejską w Zaleceniach w pełni korespondują z drugim, ogłoszonym 13 lipca 2010 r. dokumentem tj. wnioskiem Komisji o przyjęcie Rozporządzenia dającego państwom członkowskim możliwość ograniczenia lub zakazywania upraw GMO na swoim terytorium. Do tej pory zakazy takie mogły mieć charakter jedynie wyjątkowy. Musiały być wprowadzone wyłącznie jako środki tymczasowe, dotyczyć mogły jedynie konkretnego produktu GMO oraz mogły być przyjęte tylko w wypadku, gdy na podstawie uzyskanych nowych bądź danych naukowych dane Państwo członkowskie miało uzasadnione obawy, by uważać, że GMO, które zostało prawidłowo zgłoszone i dla którego uzyskano zezwolenie, stanowi ryzyko dla zdrowia ludzkiego lub środowiska naturalnego[8]. Lipcowa propozycja Komisji możliwość tę znacznie liberalizuje. Zgodnie z nią zakaz lub ograniczenie upraw GMO będą mogły mieć charakter stały, będą mogły dotyczyć wszystkich (a nie tylko konkretnych) zatwierdzonych zgodnie z prawodawstwem unijnym GMO oraz – co najważniejsze – będą musiały być wprowadzone pod warunkiem, że będą zgodne z Traktatami oraz będą się opierały na innych podstawach niż te związane z oceną niekorzystnych skutków dla zdrowia i środowiska, jakie mogą powstać na skutek zamierzonego uwolnienia GMO lub wprowadzania ich do obrotu.
Nie budzi raczej wątpliwości, że zarówno nowe Zalecenie Komisji, jak i projekt Rozporządzenia stanowią punkt na korzyść przeciwników GMO. Z takiego obrotu sprawy powinni być zadowoleni także polscy decydenci polityczni, którzy od kilku już lat walczą o uczynienie Polski krajem wolnym od GMO[9]. Polska była też jednym z 13 krajów, które wezwały Komisję Europejską do przygotowania wniosków dających państwom członkowskim swobodę w zakresie decydowania o uprawie GMO.
Przeciwny propozycji Komisji jest jednak Minister Rolnictwa, który wskazuje, że propozycja ta „prowadzi praktycznie do zaburzenia konkurencyjności poprzez zróżnicowanie kosztów produkcji rolnej w różnych krajach (…) Sam zakaz produkcji roślin GMO w danym kraju, nie będzie jednak równoznaczny z zakazem importu roślin GMO, a tym samym zostanie złamana fundamentalna zasada równej konkurencji.”[10]. Do tej argumentacji można dodać także jeszcze jeden aspekt, który może ostudzić entuzjazm Państw będących zwolennikami wprowadzania zakazów i ograniczania upraw GMO (paradoksalnie także Polski)[11].
Oczywistym jest mianowicie, że ograniczenia i zakazy dotyczące upraw GMO, jak np. zakaz przewidziany w projekcie polskiej ustawy Prawo o organizmach genetycznie modyfikowanych, wpłyną siłą rzeczy na ograniczenie obrotu nasionami odmian GMO, co wywołać może kontrowersje w zakresie zgodności z zasadami międzynarodowej liberalizacji handlu. To z kolei sprawi, że Państwa Członkowskie Unii, które zdecydują się na taki zakaz bądź ograniczenie, na forum Światowej Organizacji Handlu zostaną pozostawione same sobie. Rzecz nie jest bez znaczenia, jeśli weźmie się pod uwagę, że z obroną własnej i tak dość zachowawczej w porównaniu do innych państw-członków WTO pozycją wobec GMO z trudem radzi sobie sama Unia Europejska. Czy obronę ograniczania handlu GMO będą więc w stanie udźwignąć samodzielnie Państwa Członkowskie UE? Można mieć co do tego spore wątpliwości.
[1] Zalecenie Komisji Europejskiej z 13 lipca 2010 (2010/C 200/01) dotyczące wprowadzenia przez państwa członkowskie środków mających na celu zapobieżenie niezamierzonemu występowaniu GMO w uprawach tradycyjnych i ekologicznych
[2] Wniosek Komisji Europejskiej z 13 lipca 2010 zawierający propozycję Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniające dyrektywę 2001/18/WE w zakresie umożliwienia państwom członkowskim ograniczania lub zakazania uprawy organizmów zmodyfikowanych genetycznie na swoim terytorium (KOM(2010) 375 wersja ostateczna)
[3] Zalecenie Komisji Europejskiej z 23 lipca 2003 r. w sprawie wskazówek na temat opracowania narodowych strategii i najlepszych praktyk na rzecz współistnienia upraw zmodyfikowanych genetycznie, upraw tradycyjnych i upraw ekologicznych (2003/556/WE)
[4] Por. pkt 1.1. Załącznika Zalecenia z 2003 r., który mówi o „przypadkowej (niezamierzonej) obecności GMO w organizmach nie zmodyfikowanych genetycznie i na odwrót”
[5] Tak pkt. 1.1. Załącznika Zalecenia z 2010 r. W tym celu Zalecenie stanowi, że w przypadku, gdy potencjalne straty w dochodach rolników ekologicznych i konwencjonalnych mogłyby wynikać z obecności w ich produktach śladów GMO w ilości mniejszej niż 0,9% (a więc progu tolerancji przewidzianego w aktualnie obowiązujących przepisach z zakresu etykietowania), Państwa Członkowskie mogą przyjąć konieczne środki mające na celu uniknięcie niezamierzonego występowania GMO w innych uprawach poniżej progu 0,9%.
[6] Por. np. orzeczenie ETS z 13 września 2007 r. w połączonych sprawach C-439/05 i C454-05 przeciwko Republice Austrii i Landowi Górnej Austrii.
[7] Tak pkt. 2.4. Załącznika Zalecenia z 2010 r.
[8] Zob. art. 23 Dyrektywy 2001/18/WE
[9] Zob. Ramowe stanowisko Rządu RP dotyczące organizmów genetycznie zmodyfikowanych z 18 listopada 2008 r. dostępne na stronie http://gmo.mos.gov.pl/pobierz/GMO_RAMOWE_STANOWISKO_POLSKI.pdf
[10] Wypowiedź umieszczona na blogu Ministra Marka Sawickiego na stronie http://mareksawicki.blog.onet.pl/Nowa-propozycja-Komisji-Europe,2,ID410498071,n
[11] Por. znajdujący się właśnie w pracach parlamentarnych projekt ustawy Prawo o organizmach genetycznie modyfikowanych (wersja z 21 lipca 2010 r.), który już obecnie – w oczywistej sprzeczność z prawem unijnym – wprowadza całkowity zakaz upraw GMO.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }