Na rynku produktów z konopi siewnych wiele się dzieje. Z jednej strony produkty te cieszą się coraz większym zainteresowaniem konsumentów (co potwierdza coraz bogatszy asortyment na półkach sklepowych), z drugiej jednak producenci i dystrybutorzy muszą działać z wielką ostrożnością z uwagi na dynamicznie zmieniający się kontekst regulacyjny tych produktów.
Pisałam ostatnio o nowej kwalifikacji ekstraktów z Cannabis sativa L. i produktów pochodnych zawierające kannabinoidy w unijnym rejestrze novel food (wpis można zobaczyć tu). Teraz z kolei przyszedł czas na nowe doniesienia krajowe, które – co ciekawe – można interpretować na korzyść przedsiębiorców.
W zeszłym tygodniu ukazało się stanowisko Komisji ds. Bezpieczeństwa Żywności i Żywienia Rady Sanitarno-Epidemiologicznej, działającej przy Głównym Inspektorze Sanitarnym, dotyczące bezpieczeństwa stosowania produktów na bazie konopi siewnych. Co w mojej ocenie zasługuje na największą uwagę? Podejście Komisji do obecności w produktach THC, czyli tetrahydrokannabinolu.
Przypomnijmy. Zgodnie z ustawą z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii w Polsce na potrzeby przemysłu spożywczego mogą być uprawiane tylko takie gatunki konopi „w których suma zawartości delta-9-tetrahydrokannabinolu oraz kwasu tetrahydrokannabinolowego (kwasu delta-9-THC-2-karboksylowego) w kwiatowych lub owocujących wierzchołkach roślin, z których nie usunięto żywicy, nie przekracza 0,20 % w przeliczeniu na suchą masę”. W domyśle – taka ilość THC nie powinna być uznana za wywołującą negatywne skutki zdrowotne (dodam, że w USA ten limit wynosi 0,3%).
Z przepisów tych można by zatem wnosić, że także w wyrobie końcowym możliwa jest śladowa obecność THC, o ile faktycznie użyty surowiec roślinny spełniał ww. limity. Praktyka administracyjna krajowych organów kontrolnych była dotąd jednak zgoła odmienna. Sanepid stwierdzał, że ponieważ zgodnie z przepisami prawa żywnościowego, substancje psychotropowe (a za takie bezdyskusyjnie uznane jest THC) nie mogą kwalifikować się jako żywność, tym samym THC nie może być w żadnej ilości obecny w środku spożywczym. W konsekwencji inspekcje zlecały badania na całkowitą nieobecność THC, a nie tylko na nieprzekroczenie ww. limitu.
Tutaj na marginesie pozwolę sobie tylko zauważyć, że powyższa argumentacja prawna inspekcji nie jest do końca przekonująca. Wystarczy bowiem wskazać, że także np. zanieczyszczenia (podobnie jak substancje psychotropowe) są wprost wyłączone z definicji środka spożywczego, co jednak w żadnej mierze nie oznacza, że tolerancja dla nich w żywności wynosi 0%. Ba! Mamy nawet przecież osobne przepisy określające dozwolone limity zanieczyszczeń.
Wracając jednak do nowego stanowiska Rady Sanitarno-Epidemiologicznej, szczególną uwagę przykuwa pkt. 3, w którym czytamy, że „W przypadku stwierdzenia w produktach z konopi siewnych tetrahydrokannabinolu (THC) konieczne jest każdorazowe dokonanie oceny ryzyka, na podstawie przyjętej przez EFSA ostrej dawki referencyjnej (ARfD), 1 µg D9-THC/kg m.c.” a w konsekwencji Komisja zaleca „aby wymagania dla zanieczyszczenia THC w produktach wymienionych w pkt 1 wdrożyć do sytemu HACCP”. I dalej: „konieczne jest podjęcie badań mających na celu wdrożenie akredytowanych metod analitycznych oraz monitorowanie poziomów tetrahydrokannabinoli i innych kanabinoidów w środkach spożywczych, w tym w suplementach diety.”
Widać zatem wyraźnie, że praktykowana dotąd automatyczna „zasada 0 tolerancji” dla THC przestanie mieć już zastosowanie, a jakiekolwiek wykrycie THC w produktach na bazie konopi siewnych będzie wymagało osobnej i pogłębionej analizy.
{ 10 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
A gdzie Pani Doktor w którym akcie prawnym ma dozwolony limity odnośnie zanieczyszczenia środka spożywczego THC – bo ja takich przepisów nie znam.
Nie ma takich przepisów i nigdzie w poście nie twierdzę, że są. W żywności znajduje się wiele niepożądanych substancji, które kwalifikują się jako zanieczyszczenia pomimo, że nie ma dla nich ustalonych limitów. Ważne, żeby wprowadzana na rynek żywność była bezpieczna.
Dzien dobry,
Jak zatem moga na rynku wystepowac i byc w ciaglej sprzedarzy olejki cbd mimo postanowien jak tutaj
https://gis.gov.pl/wp-content/uploads/2019/07/Opinia-Komisji-BŻŻ-RSE-Konopie.pdf
Czy to oznacza ze za kazdym razem trzeba przeprowadzic poatepowanie jak przy novel food czy wystarczy napisan olejek z nasion konopi ale bez zaznaczenia wystepowania cbd a jedynie pisac, slaby, sredni, intensywny?
Jak Pani widzi co nastepujace?
Piotr
Dziękuję bardzo za komentarz i pytanie. Stanowisko branży jest takie, że produkty z cbd nie stanowią novel food, ponieważ istnieją dowody na stosowanie olejków przed 15 maja 1997 r. Na początku sierpnia w Business Centre Club odbyło się spotkanie producentów, na którym miałam przyjemność przedstawiać dokładnie otoczenie regulacyjnie produktów na bazie konopi i na którym omawiane były te aspekty. Obecnie przygotowujemy oficjalne stanowisko w tej sprawie. Jak tylko zostanie ono wypracowane – informację w tym zakresie zamieszczę także na blogu.
Dzień dobry, chciałabym zapytać jak obecnie wygląda sytuacja prawna produktów zawierających CBD, w tym olejów CBD? A także czy udało się wypracować oficjalne stanowisko w sprawie takich produktów? Będę bardzo wdzięczna za informacje.
Dzień dobry, dziękuję za zapytanie. Na tę chwilę regulacyjnie nie ma żadnych zmian.
Dzień dobry, czyli susz konopny zawierający nie wiekszą ilość niż 0.2% THC w Polsce jest legalny tak? Oczywiśćie po wszystkich badaniach laboratoryjnych.
Dzień dobry, dziękuję za zapytanie. Zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii na potrzeby przemysłu spożywczego mogą być uprawiane tylko takie gatunki konopi „w których suma zawartości delta-9-tetrahydrokannabinolu oraz kwasu tetrahydrokannabinolowego (kwasu delta-9-THC-2-karboksylowego) w kwiatowych lub owocujących wierzchołkach roślin, z których nie usunięto żywicy, nie przekracza 0,20 % w przeliczeniu na suchą masę”. Odnosi się to wprawdzie do upraw, ale w domyśle można przyjąć, że takie gatunki konopi siewnych mogą być stosowane w produkcji środków spożywczych (z zastrzeżeniem oczywiście innych przepisów prawnych, np. novel food). Czy powstaną wątpliwości w tym zakresie, będzie zatem zależało w głównej mierze także od części rośliny, która miałaby być wykorzystana.
Bardzo fajny i pouczający tekst. Dziękuję!
Cieszę się i bardzo dziękuję 🙂