W ślad za innymi krajami i w trosce o zdrowie obywateli, także Polska rozważa wprowadzenie „podatku cukrowego”. Jeszcze przed Świętami do Rządowego Centrum Legislacji trafił projekt ustawy o szumnie brzmiącym tytule: „Ustawa o zmianie niektórych ustaw w związku z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów„, który – obok opłaty od słodzonych napojów – przewiduje także opłatę za napoje spirytusowe sprzedawane w małych pojemnościach (tzw. „małpki”) oraz za reklamę suplementów diety.
W dzisiejszej odsłonie skupmy się na napojach słodzonych.
„Opodatkowane” substancje
Opłata ma być przewidziana od napojów zawierających w swoim składzie „substancje o właściwościach słodzących oraz substancje aktywne”.
Zgodnie z projektem, „substancje o właściwościach słodzących” oznaczają „monosacharydy, disacharydy, oligosacharydy, środki spożywcze zawierające te substancje oraz substancje słodzące”. Jeśli chodzi o sacharydy i substancje słodzące, sprawa jest jasna. W pierwszym przypadku chodzi o różne postacie cukru, w tym drugim zaś mowa o „słodzikach” z numerem E…., które mogą być dodawane do napojów zgodnie z rozporządzeniem nr 1333/2008 (np. aspartam E 951, acesulfam K E 950, sukraloza E 955, glikozydy stewiolowe E 960).
Nie jest jednak do końca jasne, co projektodawca miał na myśli włączając do tej definicji także pojęcie: „środków spożywczych zawierających te substancje”. Wedle literalnej wykładni należałoby uznać, że pojęcie to obejmuje wszystkie środki spożywcze zawierające cukry, czyli np. nie tylko syrop fruktozowo-glukozowy czy melasę, ale także miód i np. soki owocowe, które są często stosowane w celu dosłodzenia produktu. Pojawia się więc pierwsze pytanie, czy tak szeroki zakres „demonizowanych” substancji faktycznie był intencją twórców projektu?
Kolejną grupą substancji, których udział w napoju będzie zobowiązywał do uiszczenia opłaty są substancje aktywne. Projekt wprowadza zamkniętą listę takich substancji i należą do nich: kofeina, tauryna i guarana. Jak łatwo zauważyć, są to składniki charakterystyczne dla napojów energetyzujących. Będzie to więc już kolejny cios dla tego segmentu rynku („energetyków”), po ostatnich obostrzeniach w zakresie limitów zawartości witamin i składników mineralnych. Pisałam o tym więcej tu.
Jakie napoje będą objęte opłatą?
Pojęcie napojów przewidziane w ustawie jest bardzo szerokie. Jest to każdy „napój oferowany konsumentowi w postaci gotowej do spożycia, w którego składzie znajduje się co najmniej jedna z ww. substancji, z wyłączeniem substancji występujących w nich naturalnie.” Poza zakresem ustawy pozostają więc np. soki, ponieważ w nich cukier jest obecny naturalnie.
Prawo żywnościowe nie precyzuje pojęcia „napój”, więc próbując rozszyfrować zakres produktów objętych nową regulacją, można sięgnąć do definicji słownikowej. Wedle Słownika Języka Polskiego PWN napój to po prostu „płyn przeznaczony do picia”. Można by więc wnosić, że napojem będą też np. suplementy diety w płynie czy napoje mleczne (jogurt pitny, maślanka itp.). Pojawia się więc kolejne pytanie, czy tak szeroki zakres „cenzurowanych” napojów faktycznie był intencją twórców projektu?
Mówiąc o definicji „napoju” należy też zwrócić uwagę na ten jej element, który wskazuje, że chodzi tylko o napoje w „postaci gotowej do spożycia”. Poza zakresem definicji pozostaną zatem napoje w proszku, które nie są „gotowe do spożycia”, ale wymagają dodatkowych czynności ze strony konsumenta (np. rozcieńczenia z wodą lub innym płynem). Przykładem mogą być tu koktajle proteinowe. Za napój nie będą też uważane np. syropy owocowe, ponieważ są one przeznaczone do rozcieńczania z wodą lub jako dodatek do innych napojów (np. herbaty).
Wczytując się głębiej w uzasadnienie do projektu, można się domyślać, że twórcy projektu chcieli generalnie, by opłatą została objęta kategoria tzw. soft drinks, czyli bezalkoholowych napojów gazowanych lub niegazowanych, aromatyzowanych i zawierających właśnie cukier lub słodziki. Żeby jednak uniknąć jakichkolwiek wątpliwości i trudności w stosowaniu nowych przepisów, bardzo pożądane byłoby doprecyzowanie w ustawie, jakie faktycznie produkty mają być „opodatkowane”, a jakie nie.
Zwolnienia z opłaty
Opłaty nie będą dotyczyły żywności specjalnego przeznaczenia medycznego, napojów alkoholowych objętych podatkiem akcyzowym, produktów przeznaczonych do sprzedaży na rynkach zagranicznych, a także tych sprowadzanych okazjonalnie z zagranicy przez osoby fizyczne wyłącznie na użytek własny, a nie w celach handlowych.
Kto i ile będzie płacił?
Do uiszczania opłaty zobowiązani będą producenci, importerzy oraz podmioty dokonujące nabycia wewnątrzwspólnotowego w rozumieniu przepisów o podatku od towarów i usług.
Wysokość opłaty wyniesie:
1) 0,70 zł w przypadku dodatku jednej substancji o właściwościach słodzących albo 0,80 zł w przypadku dodatku więcej niż jednej substancji o właściwościach słodzących,
2) 0,20 zł przypadku dodatku co najmniej jednej substancji o właściwościach aktywnych
– w przeliczeniu na każdy litr napoju.
Co z produktami light?
Produkty light, czyli te o obniżonej zawartości cukru, zostały w projekcie wrzucone do jednego worka ze wszystkimi innymi napojami. Opłaty obejmą je tak samo jak wszystkie pozostałe napoje. Nie jest więc ważne, jaka ilość cukru w produkcie jest zawarta ani też czy producent usunął cukier (sacharozę) i zastąpił go innym składnikiem np. glikozydami stewiolowymi, miodem czy sokiem owocowym.
Można natomiast dla przykładu wskazać, że w Tajlandii, gdzie został wprowadzony podatek cukrowy, jego wysokość została uzależniona od ilości cukru w produkcie (obowiązuje tam sześć przedziałów w zależności do ilości cukru w przeliczeniu na 100 ml, tj. mniej niż 6 g, 6-8 g, 8-10 g, 10-14 g, 4-18 g oraz więcej niż 18 g). Podobnie we Włoszech, gdzie z podatku zwolnione zostały napoje z zawartością cukru nieprzekraczającą 25 g/litr, a w Wielkiej Brytanii, opłata (czyli SDIL – Soft Drinks Industry Levy) wynosi 24 pensy w przypadku napojów zawierających 8 g cukru na 100 ml i 18 pensy na litr w przypadku napojów zawierających 5-8 g cukru na 100 ml.
W większości krajów opłaty i podatki są wprowadzane stopniowo. Polscy przedsiębiorcy takiej szansy niestety nie dostaną, bo zgodnie z projektem, opłata ma zacząć obowiązywać już od 1 kwietnia 2020 r. i nie są przewidziane ŻADNE okresy przejściowe. Dla przykładu, Włosi, którzy wprowadzili podatek cukrowy ustawą budżetową w grudniu 2019 r., przewidzieli 10-mięczny okres dostosowawczy.
Jakie perspektywy przed branżą?
Jeśli opłata wjedzie w życie, krajowi przedsiębiorcy będą mieć w gruncie rzeczy trzy opcje:
- pozostawić dotychczasowy skład i ponieść koszt opłaty;
- pozostawić dotychczasowy skład a koszt opłaty przerzucić na konsumentów;
- przeformułować skład produktu.
Jak pokazują doświadczenia na innych rynkach, na których został wprowadzony podatek cukrowy, największe koncerny branżowe optowały raczej za pozostawieniem dotychczasowego składu, niż za zmianami składów. Mniejsze firmy natomiast wybierały drugie rozwiązanie, czyli zmianę składu.
Polscy producenci jednak, jeśli będą chcieli uniknąć opłat, będą musieli popisać się tu wyjątkową innowacyjnością, zważywszy, że projekt zakłada „zero tolerancji” dla cukru i jego wszelkich zamienników. Jest to bardzo restrykcyjne i kuriozalne rozwiązanie. Jak wskazałam wyżej, w większości innych krajów, w których podatek cukrowy został wprowadzony, ustanawiane są progi zawartości cukru w produkcie, od których przedsiębiorca jest zobowiązany do ponoszenia opłat/podatków. Stanowi to zachętę do prozdrowotnej reformulacji składów i obniżania zawartości cukru. U nas z dużym prawdopodobieństwem można zaś zakładać, że jedyna zmiana jaka nastąpi, to podniesienie kosztów produkcji i cen napojów na rynku, bo opracowywanie napojów z zerową zawartością cukru i wszelkich jego zamienników będzie raczej karkołomnym zadaniem. Czy więc tytułowy cel regulacji rzeczywiście zostanie osiągnięty? Czy nowa ustawa faktycznie umożliwi konsumentów bardziej prozdrowotny wybór?
{ 1 komentarz… przeczytaj go poniżej albo dodaj swój }
Zero cukru! Zero!… wszelki cukier won z polskiego rynku !!! Cukier jest konserwantem i powoduje raka!!!